Obcy: Morze Boleści

Okładka książki Obcy: Morze Boleści James Arthur Moore
Okładka książki Obcy: Morze Boleści
James Arthur Moore Wydawnictwo: Vesper Cykl: Obcy trylogia (2014) (tom 2) fantasy, science fiction
420 str. 7 godz. 0 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Obcy trylogia (2014) (tom 2)
Tytuł oryginału:
Alien: Sea of Sorrows
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2024-02-12
Data 1. wyd. pol.:
2024-02-12
Data 1. wydania:
2014-07-29
Liczba stron:
420
Czas czytania
7 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377314869
Tłumacz:
Piotr W. Cholewa
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
58 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
548
544

Na półkach: ,

Słowo ,,obcy” to synonim strachu, niepewności, społecznego lęku, tajemnicy, fizycznej i emocjonalnej pustki, oddalenia, czy też wewnętrznej niemocy. Jest to swego rodzaju określenie, które ma wiele znaczeń, zapewne jeszcze więcej skojarzeń niż moglibyśmy o tym długo, długo pomyśleć. Stosowane jest przez ludzi w każdej kulturze, praktycznie wszędzie i od zawsze. Jednak w wytworach kultury masowej, ,,obcy”, zwłaszcza będącemu z pasją książkowo-filmową za pan brat geekowi, na pewno kojarzy się z jednym dość wpływowym na obszar gatunku sci-fi w popkulturze Uniwersum, ze Światem Ksenomorfa, z rzeczywistością ,,Obcego” albo rozszerzając owy Świat: z Uniwersum ,,Alien vs Predator”. W tym konkretnym przypadku ,,Obcy” równa się: przerażenie, katatoniczny, odbierający bohaterom rozum lęk, fascynację badania czegoś niewyjaśnionego pomieszaną z pragnieniem ucieczki do ,,tego czegoś”… od obcego.

Uniwersum AvP narodziło się 45 lat temu. W 1979 roku ludzkość za sprawą filmu Ridleya Scotta: "Obcy. 8-my pasażer Nostromo" poznała, co tak naprawdę oznacza ów synonim. Zrozumieliśmy jaką siłę miała jedna z przesłanek tytułu: ,,W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku”. Obraz brytyjskiego reżysera, o którym mowa, z angielskiego zatytułowany po prostu ,,Alien” raz na zawsze wpisał się na listę filmowego dziedzictwa popkulturowego. Fakt, to ikoniczny tytuł, wraz z lucasowskimi Gwiezdnymi Wojnami z 1977 roku stanowiący swego rodzaju kamień węgielny postawiony pod budowę tego, co w kinie, serialu, a także medium pisanym widzimy w materii rozrywkowej gatunku sci-fi, space opera, space fantasy. "8-my pasażser Nostromo" postawiło na nowy rodzaj kina, na absolutnie, z czym zgodzi się zapewne większość z Was, niecodzienny, ryzykowny, ale efektywnie opłacalny, miks horroru, dreszczowca i thrillerowego suspensu w tle z płynnie wtapianym w ten ,,bigos” nurtów i rodzajów science-fiction. Fabuły ,,Alien” za bardzo przedstawiać geekowskiej gawiedzi nie trzeba; generalnie film ten opowiada o załodze statku kosmicznego, tytułowego Nostromo, który w dalekiej przestrzeni kosmicznej, podczas rutynowej misji zleconej przez Korporację odbiera tajemniczy sygnał i ląduje na niewielkiej planetoidzie, aby go po prostu zbadać, gdyż mylnie kojarzony jest z sygnałem ,,S.O.S.”. Niby to nic takiego... ale to tam jeden z jej członków zostaje zaatakowany przez nieznaną formę życia… Ksenomorfa, a inaczej łopatologicznie mówiąc… przez ,,Obcego”! I too, co wydarzyło się w obrazie Scotta sprzed prawie 50 lat, powiedzieć, że raz na zawsze zmieniło kino to jakby niedopowiedzenie. Szereg relacji, tego, co ,,podziało” się – i jak to zostało operatorsko i praktycznie efektami specjalnymi ukazane – w klaustrofobicznych i niskich ale za to wydawać by się mogło dzięki kamerze rozległych i szerokich objętościowo przestrzeniach, w, których dodatkowo dyndało okablowanie ,,Nostromo”, gdzie w lukach takich kanałów, sufitów, przestrzeni mógł być schowany praktycznie wszędzie i czyhać na każdego nasz główny oprawca, Ksenomorf, zna każdy, i chyba nawet ten, kto dzieło to widział tylko pobieżnie. A tego, jaki efekt wywołał na widzu wtedy i wywołuje obecnie kompletnie niestarzejący się ów obraz, a utrzymujący się w mocy szokowania i ,,kosmicznego straszenia” wciąż niebotycznie, nie spodziewał się chyba nikt. I nikt po latach nie spodziewałby się, że w ten sposób stworzono idealny, skomplikowany dreszczowiec gatunkowy, który potrafił kapitalnie zbudować napięcie od pierwszej do ostatniej sekundy fabuły. Scott zrobił to tak genialnie, że polityczne rozgrywki w tle, które wiązały ,,Korporację” z wydarzeniami produkcji, że motyw Asha jako Androida wysłanego przez tą Instytucję właśnie w celu przejęcia Ksenomorfa; że w końcu element samego filmy, ot MacGuffin czyli detektor ruchu, który tylko wyczekiwał najmniejszego znaku o ukrytym nad lub pod pokładem monstrum – wszystko to składało się na konstrukcję zrównoważonego i idealnie ,,straszącego” obrazu tej ,,gatunkowości”, gdzie samego stwora, o którego się przecież rozchodzi było jak najmniej, ale jak już się on pokazał, to potrafił przyprawić niejednego widza o palpitację serca i nagłe osiwienie.

Jak widać Ridley Scott stworzył absolut i prawo uniwersalne jeśli chodzi o bardzo wysmakowany, nowy wtenczas rodzaj horroru i thrillera zarazem. To ojciec popkulturowej klaustrofobii na dużym ekranie, i to w trudnym do takiego ,,strasznego” ujęcia nurcie science-fiction. I nie ma dyskusji: "8-my pasażer Nostromo" to coś czego znaczenia dla ewolucji kinematograficznej myśli twórczej, licznych wizji w morzu gatunku sci-fi, horroru czy nawet fantasy nie można za nic w świecie podważyć. coś co będą oglądały następne pokolenia… po wsze czasy. Ale samo Uniwersum Alien/ AvP to nie tylko ten jeden film – to jego wiele kinowych kontynuacji, do których zaliczają się Spin-Offy jak i ,,połączenia” związane z postacią Predatora. ,,Obcy” to przede wszystkim beletrystyka i komiks – te media bardzo, ale to bardzo dużo wniosły do rozbudowania tak specyficznego tematycznie i gatunkowo Świata. Książkowo mamy sporo ,,nowelizacji scenariuszy”, zwłaszcza czterech pierwszych filmów, a także Prequelo-SpinOffów, które kreują wydarzenia rozgrywane po danym filmie powstałym w latach 1979-1997, albo gdzieś pomiędzy nimi. Do nowych, tego właśnie rodzaju, wydanych po 2010 roku cykli z Uniwersum AvP, które dopisują nam cegiełki informacji, danych, relacji tak specyficznej ksenomorficznej rzeczywistości należy Trylogia książkowa, którą rozpoczęła powieść pt. "Obcy. Wyjście z Cienia" autorstwa Tima Lebbona. W tej nowo rozwijanej serii, której początek wyznacza śmiało ten tytuł, pozostała dobrze nam znana z filmów: głęboka atmosfera, grozy, strachu, lęku, także suspensowego napięcia, umiejętnie kreowana narracja, dozowana tak jak trzeba akcja. Tom pierwszy potwierdził, że Trylogia ta będzie konsekwentna i bardzo bliska realności gatunkowej i ,,klimatycznej” tym najlepszym z Uniwersum filmom. I tak, teraz przyszedł czas na drugi tom, który to w porównaniu do ,,pilotowego” nie ma aż takiego powiązania z klasykami kina i z ich wydarzeniami, co potwierdza to ostatecznie brak postaci porucznik Ellen Ripley. W niniejszym omawianym i recenzowanym tomie no.2 po tej bohaterce nie został żaden ślad, jedynie wzmianki. Jednakże pojawia się Alan Decker, którego można określić kimś na miarę dość dalekiego przodka pani Porucznik. I można śmiało to powiedzieć: Decker tu nie zawodzi, jest tak samo istotny jak Ripley; tak samo dobra zresztą jak poprzednia powieść z Trylogii, ba!, jak filmy z udziałem Ellen staje się powieść J. A. Moore’a.

"Obcy. Morze Boleści", w wydaniu od Vesper będzie to trzecia poza głównymi powieściami filmowymi (nowelizacjami Obcy I-IV),które to wydawnictwo również zrealizowało, powieść przeze mnie doświadczana. Jej autor James A. Moore wykonał bardzo dobrą, ale na pewno nie tytaniczną pracę – widać w niej oznaki ostrożności, jakby samą postacią Deckera nie chciał wchodzić w to, jak ikoniczna stała się Ripley dla całego Uniwersum, a jak wiemy Decker… to poniekąd jej przodek. Przodek, który z racji tego, co i z kim oraz na jak nieprzewidywalnym i niebezpiecznym obszarze przeżywa, nie chce mieć z Ripley nic wspólnego, tym bardziej z tym z czym Ripley musiała walczyć przez całe swoje życie. I to postać Deckera jest pryzmatem, przez który ,,rozświetla” się w większości cała fabuła powieści – bywały momenty w książce, gdzie narrację przejmowały postaci związane z ludzkim antagonistą całego Uniwersum Alien/AvP, którym zbiorczo jest korporacja Weyland – Yutani. Jednak i tak ostatecznie takie jednostki, jak Rollins, Willis, Pritchett wiązani byli przez osobę Deckera. Mężczyzna posiadał jeden niepowtarzalny dar – współodczuwał z ,,obcymi”, zwanymi tu niekiedy ,,robalami” – był w stanie przejmować świadomość tego gatunku, głównie sygnały czy też fale świadomości roju, które zbiorczo tworzyły Xenomorphy, których, co bardzo ,,fizycznie” czytelnik może to odczuć, ich narrację kursywą opisuje autor; nie jest to jednak narrator całej gamy wydarzeń, a jedynie część narracji Deckera wynikająca z więzi z tymi stworzeniami, i opisuje to Moore genialnie, z ,,autorskim serduchem” i wyczuciem gatunku oraz okoliczności, w których znajduje się rój ,,obcych" i ich pojedyncze jednostki oraz główny bohater książki. Sama akcja toczy się około 318 lat po wydarzeniach z "8-my Pasażer Nostromo", w przeważającej większości na Nowym Galveston, oznaczonym jako LV178, na obszarze Morza Boleści, wyjałowionym pustkowiu, które to właśnie Decker oraz jego późniejsza załoga muszą zbadać – w końcu to kolejny obszar, który mógłby być zdatny dla strategii przemysłowych mega-korporacji, więc sytuację tej planety trzeba zbadać. I tak, zwykły ,,handlowiec”, którym był Decker jakoś na ten spisek ,,Weylandu” trafia, jednak wszystko to w swej spiskowości rozwijane jest tu powoli, jakby blednąc wobec tego, jak autor przerażająco dobrze i dynamicznie opisuje walkę kilku ekip (które w większości w końcu razem się spotkały) na różnych powierzchniach, kanałach, zabudowaniach Galveston z Obcymi, co można porównać – a bywały takie rozdziały! – do sytuacji gdy ludzie, którzy znaleźli się na Morzu Boleści planety przechodzili przez wielopoziomową platformówkę, gdzie każdy kolejny poziom gry jest coraz trudniejszy, a na końcu zawsze czeka Boss, którym w tym przypadku okazuje się Matka Xenomorphów. I można jedynie pomarzyć, że coś takiego jak ta powieść zostanie kiedykolwiek nakręcone – bo film akcji z takimi scenami jak tu opisanymi, widziałbym z chęcią, i to nawet od razu, w kinach!

Nie wiadomo czy to wina polskiego wydania, czy tak również fizycznie sprawa się miała w oryginalnej wersji książki, ale największą wadą "Morza Boleści" Moore’a nie okazuje się zakończenie książki, losy antagonistów, czy nawet sam Decker, ale ta dziwna zasada dzielenia całości treści powieści na rozdziały, gdzie przykładowo bywały one bardzo krótkie, gdzie przed ich tytułami potrafiono pozostawić pół strony tekstu pustej, a może i półtorej – chodzi o to, że gdyby ,,ścisnąć” rozdziały książki jak w imadle i wykorzystać przestrzeń papieru, "Morze Boleści" miałaby o około 40-50 stron mniejszą objętość. Jednak, nie ma co i tak narzekać. Trzeba przyjąć taką fizyczność tytułu na klatę, książkę zaakceptować, a także czekać na... kolejny tom z cyklu!

Słowo ,,obcy” to synonim strachu, niepewności, społecznego lęku, tajemnicy, fizycznej i emocjonalnej pustki, oddalenia, czy też wewnętrznej niemocy. Jest to swego rodzaju określenie, które ma wiele znaczeń, zapewne jeszcze więcej skojarzeń niż moglibyśmy o tym długo, długo pomyśleć. Stosowane jest przez ludzi w każdej kulturze, praktycznie wszędzie i od zawsze. Jednak w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
95
26

Na półkach:

Temat mocno wyeksploatowany w pokulturze. Klimat bardzo podobny do Aliens. Camerona. Nie jest to raczej nic wciągającego i nowego . Mam nadzieję że 3 cześć nie będzie się kręcić cały czas wokół wraku statku i tej samej planety . Aczkolwiek fani xenomorfa powinni przeczytać.

Temat mocno wyeksploatowany w pokulturze. Klimat bardzo podobny do Aliens. Camerona. Nie jest to raczej nic wciągającego i nowego . Mam nadzieję że 3 cześć nie będzie się kręcić cały czas wokół wraku statku i tej samej planety . Aczkolwiek fani xenomorfa powinni przeczytać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1326
1179

Na półkach: , ,

Czy kolejne historie o agresywnym i zabójczo niebezpiecznym ksenomorfie mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć? Fabuła zwykle opiera się na tak dobrze nam znanej kanwie. Ludzie przybywający na nową planetę zderzają się z obcą formą życia, która postrzega ich jako pokarm i nosicieli dla swoich młodych. Jest mrocznie, krwawo i brutalnie. Niektóre sceny wręcz mogą śnić się po nocach.

Nie inaczej jest w przypadku powieści „Obcy. Morze Boleści” Jamesa Arthura Moore’a, ale pojawia się element zaskakujący, ciekawy i nowy. Jest nim możliwość poznania emocji obcych za sprawą Alana Deckera, empaty i potomka Ellen Ripley. Okazuje się, że kolonia obcych pamięta krzywdy wyrządzone jej przez waleczną Ripley, a krew z jej krwi wzbudza w nich czystą nienawiść.

Alan wyczuwa potwory i zagrożenie, wie, że to on jest zwierzyną i nigdy z własnej woli nie wróciłby na przeklętą planetę, jednak korporacja Weyland-Yutani nie gra czysto. Jej chęć pozyskania i kontrolowania ksenomorfa jest nadrzędna pod każdym względem, a ofiary w ludziach akceptowalne, a nawet oczekiwane, bo im mniej świadków, tym lepiej.

Duszna, klaustrofobiczna atmosfera mrocznych korytarzy starej kopalni i opuszczonego miasta wypełniona ludzkim strachem i zajadłą nienawiścią obcych budzi ciarki sprawiając, że po odłożeniu książki doceniamy możliwość oddychania świeżym powietrzem.

Spojrzenie z boku na gatunek ludzki i obcą formę życia przynosi ciekawe wnioski, a porównanie nie wypada na korzyść tego pierwszego. Ksenomorf pod względem fizycznym jest zdecydowanie lepiej przystosowany do przetrwania i walki, potrafi planować i uczyć się, a co ważniejsze dba o swoich i jest lojalny. I choć może wydawać się monstrum niszczącym inne gatunki, to czyni to, by przetrwać, a człowiek robi to samo z bezmyślności, albo dla własnej korzyści. I kto tu jest potworem?

Czy kolejne historie o agresywnym i zabójczo niebezpiecznym ksenomorfie mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć? Fabuła zwykle opiera się na tak dobrze nam znanej kanwie. Ludzie przybywający na nową planetę zderzają się z obcą formą życia, która postrzega ich jako pokarm i nosicieli dla swoich młodych. Jest mrocznie, krwawo i brutalnie. Niektóre sceny wręcz mogą śnić się po...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
3399
342

Na półkach: ,

Zdecydowanie lepsze od poprzedniej części. To taki odpowiednik filmowego Aliens.
Jedyne co mi nie pasowało to moce Deckera. I o dziwo nawet nie tyle, że telepatia nie pasuje do tego świata, ale po prostu fragmenty, w których przedstawiane są myśli Obcych, są po prostu niepotrzebne, wręcz krindżowe. Nie ma potrzeby przedstawiać ich punktu widzenia, bo to mają być maszyny do zabijania, żywioł nie do powstrzymania. Już nie mówiąc o tym, że Decker pod koniec zamienia się w ludzki czujnik ruchu.

Zdecydowanie lepsze od poprzedniej części. To taki odpowiednik filmowego Aliens.
Jedyne co mi nie pasowało to moce Deckera. I o dziwo nawet nie tyle, że telepatia nie pasuje do tego świata, ale po prostu fragmenty, w których przedstawiane są myśli Obcych, są po prostu niepotrzebne, wręcz krindżowe. Nie ma potrzeby przedstawiać ich punktu widzenia, bo to mają być maszyny do...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
415
234

Na półkach: , ,

Uwielbiam wszystko, co tylko pojawia się na rynku z franczyzy "Alien", ale tym razem (niestety!) daleko mi do zachwytów...
"Obcy: Morze Boleści" to druga część niesfilmowanej jeszcze trylogii ze świata krwiożerczych Xenomorphów.
Na brak akcji na pewno nie można w niej narzekać. Powiedziałbym, że pod tym względem ustępuję tylko książce "Obcy: decydujące starcie", ale brak mu tej duszy, żeby w pełni się wczuć i polubić głównych bohaterów. Przynajmniej mi się to nie udało - "następca" Ripley jest mało ciekawy, mimo swojej nietypowej mocy - telekinezie. Pozostali bohaterowie, to w większości mięso armatnie, które prędzej, czy później kończy w pyskach kosmicznych drapieżców.
Na plus tej powieśći na pewno zaliczyłbym opisy miasta umarłych i same ataki Xenomorphów.
Każdy fan tej serii mimo wszystko powinien zapoznać się z tym tytułem, ale raczej nie będzie to coś, co zostanie nam w pamięci na lata, jak kultowa jedynka, czy dwójka.

Uwielbiam wszystko, co tylko pojawia się na rynku z franczyzy "Alien", ale tym razem (niestety!) daleko mi do zachwytów...
"Obcy: Morze Boleści" to druga część niesfilmowanej jeszcze trylogii ze świata krwiożerczych Xenomorphów.
Na brak akcji na pewno nie można w niej narzekać. Powiedziałbym, że pod tym względem ustępuję tylko książce "Obcy: decydujące starcie", ale brak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
705
623

Na półkach:

Jestem fanem serii, ale tutaj wielkiego zachwytu nie poczułem. Xenomorph znany z Nostromo budził grozę tym, jak niebezpiecznym i trudnym do pokonania przeciwnikiem był. W "Morzu Boleści" otrzymujemy setki, jeśli nie tysiące takich kosmitów, którzy wciąż są groźni, jednak atakują w stylu zombie - stadem. Wyszkoleni najemnicy także nie mają większego problemu z pokonaniem pojedynczych osobników, co nieco odejmuje im grozy. Powieść zabiera nas w czeluście opuszczonej kopalni, gdzie międzygalaktyczna korporacja planuje zdobyć okaz nieznanego stworzenia. Szybko jednak, jak to zwykle bywa, myśliwi okazują się być ofiarami polowania. Sporo ciekawych relacji między bohaterami, niezły akcyjniak, brakuje tu jednak strachu i klimaty "Obcego".

Jestem fanem serii, ale tutaj wielkiego zachwytu nie poczułem. Xenomorph znany z Nostromo budził grozę tym, jak niebezpiecznym i trudnym do pokonania przeciwnikiem był. W "Morzu Boleści" otrzymujemy setki, jeśli nie tysiące takich kosmitów, którzy wciąż są groźni, jednak atakują w stylu zombie - stadem. Wyszkoleni najemnicy także nie mają większego problemu z pokonaniem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
606
67

Na półkach: ,

Jest wyraźnie lepsza niż cz. poprzednia, kawał fajnego opowiadania.
Oczekuje kontynuacji i polecam.

Jest wyraźnie lepsza niż cz. poprzednia, kawał fajnego opowiadania.
Oczekuje kontynuacji i polecam.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
14
12

Na półkach: ,

Jestem kolejnym, maniakalnym wręcz fanem uniwersum OBCEGO. Rok temu przeczytałem po raź pierwszy pierwszy tom tej tzw."nowej" trylogii OBCY: Wyjście z Cienia, w lutym tego roku odświeżyłem sobie czytając tamtą książkę ponownie. Teraz zaś oczywiście ukończyłem OBCY: Morze Boleści. Niestety - Morze Boleści jest wyraźnie słabsze od Wyjścia z Cienia. J.Moore kompletnie nie potrafi budować napięcia, co naprawdę nieźle wychodziło Lebbon'owi. Pomijam już podstawę fabularną, która jest niezwykle naciągana (motyw Decker'a). Moore nie potrafi przede wszystkim zapanować nad rytmem wydarzeń. Konstrukcja powieści jest niestety trochę chaotyczna, z rozdziałami ciętymi jak piłą, liczącymi po kilka stron. Wszystko co przedstawia jest ujęte niezwykle płasko, prawie bez emocji. W postaciach nie da się wyczuć napięcia czy przerażenia, Jedynie Obcy - uparcie nazywane "Robalami" - przedstawiane są bez zmian jako bezwzględne maszyny do zabijania. Autor nie potrafi również zgrabnie opisywać wyglądu gniazda obcych....zamiast tego mamy uparcie serwowane "rury", "pajęczyny"...zasób słownictwa jest w tym przypadku bardzo ograniczony. Tim Lebbon potrafił takie sceny opisywać w niezwykłych detalach. Cała powieść dłuży się niesłychanie i mimo ciągłego, oczywistego zagrożenia ze strony Ksenomorfów, odnosi się wrażenie, że pomysł na OBCEGO skończył się Moor'e mniej więcej w połowie "maszynopisu". Plusem powieści są dialogi, zwłaszcza te z udziałem Rollins, książkę ratuje też końcówka. Reasumując - początek zaskakujący, środek - nudny, koniec - ciekawy. Porównując jednak tę powieść do innych książek OBCY od Vesper'a, stawiam ją na szarym końcu. Niestety Moore trochę zawiódł, przynajmniej w mojej skromnej opinii.

Jestem kolejnym, maniakalnym wręcz fanem uniwersum OBCEGO. Rok temu przeczytałem po raź pierwszy pierwszy tom tej tzw."nowej" trylogii OBCY: Wyjście z Cienia, w lutym tego roku odświeżyłem sobie czytając tamtą książkę ponownie. Teraz zaś oczywiście ukończyłem OBCY: Morze Boleści. Niestety - Morze Boleści jest wyraźnie słabsze od Wyjścia z Cienia. J.Moore kompletnie nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
237
46

Na półkach: , ,

Jako fan genezy Xeno przedstawionej przez Scotta od Prometeusza aż po Obcy Przymierze, a nie fan serii z "dziwną" Ripley(najgorsza postać) i całej jej otoczki .
Myślałem ze po przeczytaniu dam niżej ocenę a jednak końcówka uratowała to wszytsko jesli ma być tego

Jako fan genezy Xeno przedstawionej przez Scotta od Prometeusza aż po Obcy Przymierze, a nie fan serii z "dziwną" Ripley(najgorsza postać) i całej jej otoczki .
Myślałem ze po przeczytaniu dam niżej ocenę a jednak końcówka uratowała to wszytsko jesli ma być tego

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
647
196

Na półkach: ,

Niektóre książki i filmy kojarzą mi się z pewnymi czasami. Cała seria o potworach z kosmosu kojarzy mi się cały czas z moim dzieciństwem i szczeniackimi czasami. Pamiętam jakby to było wczoraj jak wszyscy wyczekiwaliśmy kiedy telewizja pokaże kolejną część przygód Ellen Ripley. Wtedy to było coś! To było wydarzenie! Przecież nie bez przyczyny jeden z kanałów telewizyjnych nazwał pasmo emitujące kolejne części "Obcego" - Mega Hitem! Mówię oczywiście o wcześniejszych częściach. Moja przygoda z tą serią zakończyła się wtedy na czwartej części. Potem przyszła bardzo długa przerwa. Cykl o morderczych Ksenomorfach przyciągał przed telewizory a potem zmuszał do rówieśniczych porównań wrażeń z seansu. Szybko doszliśmy do tego, że twórcy chyba tworzą coraz słabsze potwory skoro w pierwszej części wystarczył tylko jeden (poprawcie mnie jeśli było inaczej) aby zafundować konkretny horror na Nostromo, a już w kolejnych częściach było ich znacznie więcej i... okazało się, że wcale nie są takie niezniszczalne. W "Morzu Boleści" będziemy mieć do czynienia z całymi hordami Obcych! Wyruszamy!

Planeta LV178 - Nowy Galveston. Terraformowanie nowej planety trwa. Powstały już trzy miasta i rozwinęła się infrastruktura. Przed budowniczymi kolejnego miasta wyłania się jednak problem. Na horyzoncie pojawia się połać czarnego toksycznego piasku, który uniemożliwia powstanie w tym miejscu czegokolwiek. Owe czarne plamy na mapie planety nazywane są Morzami Boleści. Alan Decker, zastępca komisarza w Międzynarodowej Izbie Handlowej przez przypadek odkrywa, że pod piaszczystą powierzchnią kryje się nieeksploatowana od lat kopalnia. Decker zostaje uprowadzony i wraz z najemnikami wynajętymi przez korporację Weyland-Yutani zapuszcza się w głąb opuszczonej kopalni. Olbrzymia korporacja wie, że Morze Boleści skrywa żywe ksenomorfy. Zadaniem grupy jest "upolowanie" chociaż jednego egzemplarza. Szybko okazuje się, że polowanie właśnie się rozpoczyna jednak jego przedmiotem będzie grupa wysłana przez Weyland-Yutani.

Akcja "Morza boleści" rozgrywa się (o ile dobrze pamiętam) trzysta lat po tym, jak z kolejnymi ksenoformami mierzyła się legendarna Ellen Ripley. Bohaterki całego cyklu już z nie ma, ale nie znaczy to, że Obcy o niej zapomnieli. Co to,to nie! Szybko okaże się, że potwory zwane przez najemników robalami bardzo dobrze pamiętają Ripley i z przyjemnością okrutnie zemszczą się na każdej żywej osobie, zwłaszcza takiej, która nosi w sobie krew Ellen. A jak się okaże wśród grupy ludzki jest taki rodzynek.

Kiedy zabierałem się za lekturę "Obcego. Morze Boleści" wiedziałem, że książka mi się spodoba. Nie spodziewałem się jednak, że pochłonie mnie aż w takim stopniu! Słuchajcie, "Morze Boleści" to świetnie napisany horror sf, który nie pozwala czytelnikowi na ani chwilę nudy! Mało tego! Książka przenosi w czasie! Mnie przeniosła do szczeniackich czasów, o których już wspomniałem powyżej i przypomniała mi o legendarnych monstrach z kosmosu, o przypominających pająki lub kraby cudach wyskakujących z oślizgłych jaj i wskakujących prosto na twarze swoich ofiar oraz o wielu innych rzeczach znanych bardzo dobrze z filmowych wersji.
Podczas lektury pozwoliłem sobie na podkręcenie klimatu i włączyłem sobie grający cicho w tle mroczny ambient nawiązujący atmosferą do czytanej właśnie książki. I to był strzał w dziesiątkę. Mroczna muzyka w tle była idealnym podkładem podczas marszu przez pogrążone w ciemności tunele, w których systematycznie oczekiwały na nas całe hordy Obcych!

Książkę Moora mimo, że nie jest najkrótszą powieścią, czyta się bardzo szybko. Czyta się wprost wyśmienicie! "Obcy" mnie porwał! Powieść kryje tyle akcji, że nie mamy czasu nawet pomyśleć o nudzie, a tym bardziej nie mamy ochoty odłożyć jej ani na chwilę. Po prostu cały czas chcemy więcej! Chcemy brnąć dalej i okrywać co jeszcze skrywają mroczne tunele.
Zakończenie książki pozwala nam przypuszczać, że szybko może powstać jej kontynuacja. A mnie nie pozostaje nic innego jak tylko ocenić "Morze Boleści" bardzo dobrze i oczekiwać kolejnej na pewno równie dobrej książki z uniwersum Obcego. Polecam!

Niektóre książki i filmy kojarzą mi się z pewnymi czasami. Cała seria o potworach z kosmosu kojarzy mi się cały czas z moim dzieciństwem i szczeniackimi czasami. Pamiętam jakby to było wczoraj jak wszyscy wyczekiwaliśmy kiedy telewizja pokaże kolejną część przygód Ellen Ripley. Wtedy to było coś! To było wydarzenie! Przecież nie bez przyczyny jeden z kanałów telewizyjnych...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    92
  • Przeczytane
    63
  • Posiadam
    56
  • 2024
    9
  • Chcę w prezencie
    7
  • Teraz czytam
    5
  • Horror
    3
  • Alien Uniwersum
    2
  • Do kupienia
    2
  • Książki 2024
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Obcy: Morze Boleści


Podobne książki

Przeczytaj także